Nurkowanie w literaturze: Szturm do Morskich Głębin – Deepspot
Blog

Nurkowanie w literaturze: Szturm do Morskich Głębin

Philippe Tailliez to kumpel Cousteau z dzieciństwa. To fajnie mieć takiego kumpla. Los powtórnie połączył ich drogi w marynarce wojennej. Było oficerami we francuskiej flocie. Lata 1937-39 to lata rozwijania pasji podwodnych polowań przy pomocy tworzonych w okrętowych warsztatach kusz testowanych na fortepianie w mesie oficerskiej. Fortepian ten musiał odgrywać ważną rolę w ich życiu bo przewija się we wspomnieniach całej ekipy Cousteau. Fortepian i nurkowanie…  Ich podwodną wyobraźnie zasiedlały Trytony o potężnych trójzębach i syreny o bujnych kształtach. Polowali, jedli to co upolowali i tworzyli podwodny świat. Może to oni odkryli, że plucie do maski zapobiega jej parowaniu…

Niesamowite jest to, że wynalazek musi mieć swój czas i miejsce. Wiele lat wcześniej Denayrouze i Rouquayrol wynaleźli automat opisany przez Vernego w „20 000 mil podmorskiej żeglugi” ale został zapomniany. W sumie był to pierwszy „nowoczesny” automat, ale nie wyszło. No może przy takich nazwiskach wynalazców sukces marketingowy był wątpliwy 😊

Tailliez opisuje perypetie powstania filmu „Wraki” Pierwszego podwodnego filmu. Nam perypetie i problemy okupowanej Francji wydają się błahe, ale dla nich to był ich kraj i ich zatopiona ukochana flota.
Po wojnie  Tailliez opisuje powstanie GERSu firmy/ urzędu do badań podwodnych założoną przez ich „ekipę”.
Opisuje też jak szukali granicy głębokich nurkowań. 17 września 1947 roku, ośmiu nurków losuje kolejność i bosman Fargues schodzi na 115 metrów. Potem podpisuje się na 120 metrach, traci przytomność i topi się. Tailliez odwołuje się przy opisach ryzyka głębokich nurkowań do prac fizjologa Paula Berta gubernatora Kochinchiny i tutaj małe polonikum. Wiele źródeł opierając się na zbieżności nazwiska pochodzącej z Polski francuskiej rodziny Kłobukowskich, uznaje że polska sprinterka Ewa Kłobukowska była wnuczką Paula Berta. Mąż Córki Paula Berta  miał na nazwisko Kłobukowski. Niestety to tylko zbieżność nazwisk i pokoleń.

Następne rozdziały to opisy znanych z książki Cousteau „Milczący Świat” nurkowań w studni (jaskini) Vaucluse i na wraku galery z Mahdi

Studnia (jaskinia) Vaucluse jest opisana już u Petrarki i wabi wyobrażeniem nimf. Pierwsze nurkowanie w studni to opis tracących powoli przytomność nurków, zatrutych jak się potem okazuje tlenkiem węgla. Na razie problem pozostaje nierozpoznany. Tailliez z partnerem wykonują następne nurkowanie. Dramatyczny opis tracących przytomność nurków wyciąganych przez asekurację.

Następny rozdział to opis świetnie przygotowanej II wyprawy do studni Vaucluse. Jest rok 1955. Świetnie przygotowana wyprawa pokazuje skok jakościowy pomiędzy pionierami a eksploratorami. Jednak tajemnicy pochodzenia wody  w „studni” nie udaje się wyjaśnić.

Następny rozdział to wrak galery w Mahdi. Odkryty w czerwcu 1907 roku przez greckich poławiaczy gąbek wrak, zawierał ładunek marmurowych kolumn i posągów pochodzących z I wieku przed naszą erą. Wydobyte kolumny i posągi znajdują się do dzisiaj w muzeum w Tunisie.

Tailliez znowu wraca do opisu samych nurkowań. Cytując go:
” Pomału i nie zdając sobie z tego sprawy, upojeni odkryciem , osiągaliśmy głębokość 70 m. Tu po raz pierwszy odczuliśmy narkozę głębin; nie znaliśmy jeszcze jej mechanizmu i niebezpieczeństw”
„Jeszcze dzisiaj niektórzy francuscy i włoscy poławiacze korali operujący w akwalungach chełpią się przezwyciężaniem narkozy głębin i embolii gazowej (choroby dekompresyjnej) nurkują jak pociski, obciążeni odczepianym balastem dzierżąc w rękach koszyki na modłę poławiaczy pereł. Po dotarciu do dna na głębokości 100 czasami nawet 120 metrów, bez sekundy wytchnienia łamią i zbierają gałęzie koralowe grubości palca; otwierają zawór pławy, które wypełniają się gazem i wynoszą ich w górę jak balony.”

Opowieści pionierów z czasów, gdy na znalezionym wraku jako ciężką pracę, opisują odsuwanie na bok amfor żeby zobaczyć dno wraku. Opisy współpracowników wśród których przewijają się imiona i nazwiska takich osób jak Georges and Paul Beuchat, twórców znanej firmy nurkowej Beuchat.

Książka opisuje zderzenie dwóch światów, świata płetwonurków i profesjonalnych archeologów. Podobnie jak w początkach odkryć i prowadzonym wykopalisk płetwonurkowie docierający do wraków i wydobywający z nich starożytne amfory i inne artefakty, tworzący rysunki wraków jednocześnie te wraki niszczą. Już nie da się wrócić do nienaruszonych struktur i prowadzona dyskusja dotyczy tego czy odkrywając coś należy to eksplorować.

Opisywany świat Pionierów i eksploratorów powoli staje się światem podwodnych archeologów i problem się rozwiązuje.

Następny rozdział to rozdział o batyskafie. Znowu batyskaf Piccard’a staje się ważnym elementem zdobywania oceanicznych głębi. Batyskaf – stalowa sfera podwieszona pod zbiornikiem z 30 m3 benzyny zapewniająca wypór 30 x 300 kg = 9000 kg/ 9 ton.
Opisy problemów nowej konstrukcji wodowanej na pełnym morzu. W końcu zanurzenie próbne bez załogi na głębokość 2000 metrów. Następne opisy do walka o to udane bezzałogowe zanurzenie. Sypiący się balast czyli śrut ołowiany; wyciekająca benzyna z pływaka grożąca pożarem. Wiele problemów „wieku dziecięcego” nowej konstrukcji. Bardzo nieudana próba skutkuje jednak powstaniem nowego projektu batyskafu FNRS 3, którego pływaki już zaczynają przypominać kadłub okrętu tak żeby fale na powierzchni nie robiłem mu krzywdy. Tak zaprojektowany batyskaf dokonał zanurzenia na głębokość powyżej 4 km pokazując, że jest to technologia która ma przyszłość i pozwala zanurzać się na największych głębokości. Następnie opis w stylu Williama Beebe z jego książki „923 m w głąb oceanu”. Relacja z zanurzenia na 3 km autora książki.

Potem następuje opis nowych batyskafów Trieste I i II.
23 Stycznia 1960 roku przebudowany nowy batyskaf Trieste zanurza się na głębokość 11 000 m.
„Trieste” był batyskafem zaprojektowanym przez Augusta Piccarda, a później rozwijanym przez jego syna Jacquesa. Podczas historycznego zanurzenia na pokładzie znajdowali się Jacques Piccard i amerykański porucznik Don Walsh z marynarki wojennej USA. Osiągnęli głębokość około 10 911 metrów w najgłębszym miejscu oceanu, zwanym Challenger Deep. Zanurzenie trwało niemal 5 godzin, a na dnie pozostali około 20 minut. Udało się im zaobserwować życie organizmów nawet na tak ekstremalnej głębokości, co było wielkim zaskoczeniem dla naukowców. Następny rozdział książki to domy pod morzem. Autor opisuje kolejne rozwiązania przenoszące człowieka w głębiny. Od dzwonów nurkowych przez nurków w kesonach tak aby człowiek mógł nie tylko pracować ale żyć pod wodą. Odwołuje się do prac fizjologia Paula Berta. Do twórcy pierwszych nowoczesnych tabel dekompresyjnych następnie do badań i prób związanych z nurkowaniem na mieszankach. Eksperymentów nurka i matematyka szwajcarskiego Hansa Kellera, który poddał się w komorze ciśnieniu odpowiadającym ciśnieniu na 300 m przy oddychaniu mieszanką helową. Niestety śmiałek ten zginął w czasie próbnego nurkowania na 300 m w warunkach naturalnych. Nie zatrzymało to jednak rozwoju oddychania mieszankami helowymi napędzanego potrzebami wojskowymi i wydobywaniem ropy na szelfie kontynentalnym. Autor następnie odwołuje się do kolejnych domów podmorskich z programów Precontinent; Man in Sea i SeaLab.

„Men in sea” to był program polegający na 25-godzinnym pobycie nurka na głębokości 60 m przy czym nurek oddychał mieszanką zawierającą 77% Helu, 20% azotu i 3% tlenu oczyszczaną pochłaniaczem dwutlenku węgla. Drugi etap misji to pobyt człowieka na głębokości 130 m z wykorzystaniem mieszanki 96% Helu 4% tlenu.

Nurkowie przebywali w podwodnej bazie 7 dni a potem wynurzali się przebywając na stacji pośredniej tak żeby spadek ciśnienia nie był nigdy większy niż dwa do jednego. Drugi etap zakładał miesięczny pobyt na głębokości 10 m z krótkimi zanurzeniami do obiektu który znajdował się głębiej.

Zamknij