Nurkowanie w Polsce – zalew Zakrzówek – Deepspot
Blogdla zaawansowanych

Nurkowanie w Polsce – zalew Zakrzówek

Dawno, dawno temu, kiedy nie było jeszcze Zakrzówka nie wiedzieliśmy co to MIEJSCE NURKOWE. Potem czyli w 1992 roku Fabryka Solvay wyłączyła pompy i pojawiła się WODA. Na początku nieśmiało a potem coraz aktywniej jeździliśmy tam nurkować. „Niestety” koło 1994 roku woda rozlała się na leżącej teraz na głębokości 10-15 metrów sporej łasze piasku i na dwa lata Zakrzówkiem w sezonie zawładnęło kąpielisko. Na szczęście dla nas, woda podnosiła się dalej, WOPR się wycofał i na placu boju pozostali nurkowie. Poziom wody ustalił się w 1997 roku i od tego czasu pozostaje dosyć stabilny. Głębokość akwenu to 31 metrów, chociaż w trakcie ostatniej powodzi udało się ustalić „rekord” 32,5 metra, nie do pobicia przed następną wielką wodą.

Zakrzówek – jezioro, kamieniołom czy zalew?

Wyjątkowość Zakrzówka polega na widoczności oraz zróżnicowanym dnie no i na tym, że dla nurków jest to „Kamieniołom Zakrzówek”, dla turystów „Jezioro Zakrzówek” a dla Wikipedii „Zalew Zakrzówek”. Oczywiście lokalni nurkowi malkontenci często narzekają na widoczność co prowokuje zabawne sytuacje. Z wody wychodzą dwie grupy – z jednej słychać głosy „ale słabo, Zakrzówek już nie ten co kiedyś” z drugiej „super, było niesamowicie”. Od razu wiadomo, lokalsi narzekają jak jest cokolwiek mniej niż 10 metrów widoczności. Nurkowie z trochę dalsza są zachwyceni bo jest więcej niż 5 metrów widoczności a powyżej 10 zamierają z zachwytu. Na szczęście jesienią kiedy widać autobus z powierzchni czyli jest 15 metrów widoczności w pionie wszyscy zamieramy z zachwytu.

Atrakcje zakrzówka

Dno i ściany Zakrzówka w połączeniu z dobrą widocznością, tworzą wiele możliwych tras nurkowych. Od typowej – na samolot i łódki, z powrotem przez lasek czy do Stefana, przez trochę głębsze – po drodze przez samolot do autobusu, aż po trochę bardziej skomplikowaną przez bajkowy las do autobusu i trabanta oraz trasę tajemniczą do fiata a potem na rury. Nie widziałeś rur? To co ty wiesz o Zakrzówku? Rury to zatopiony na 26 metrach 15 metrowy ciąg rur o średnicy 1 metra. Idealne do ćwiczeń zaawansowanych technik wrakowych np. ćwiczenia zmodyfikowanej żabki do tyłu jak ktoś większy nadpłynie z przeciwka.

Historia Zakrzówka to też historia „bełtu”. Kiedy Zakrzówek zaczął napełniać się wodą po paru latach dno zalała dziwna, nieprzejrzysta śmierdząca siarkowodorem woda. Wraz z podnoszeniem się stanu wody podnosiła się też ta strefa braku widoczności. Strefa nazywana „bełtem” doszła aż do 17 metrów głębokości, czyli przy 31 metrach głębokości Zakrzówka miała 14 metrów. W tamtym okresie wszystkie ściany Zakrzówka wchodziły pionowo w „bełt” a nurkowanie na 30 metrów oznaczało 14 metrów opadania przy widoczności 30 cm. Oczywiście nurkowie opowiadali legendy o widoczności pod bełtem ale ta legendarna widoczność wynosiła powiedzmy w szczycie 50 cm przy dobrej latarce. Czyli np. jesienią do 17 metrów była widoczność 15 metrów a poniżej, pod równą warstwą widoczność wynosiła 30 cm. Na szczęście bełt zaczął opadać, i z roku na rok, po zimie było go mniej aż zniknął zupełnie. Odsłoniły się kolejne fragmenty dna i teraz można pływać po tajemniczych głazowiskach na 25-30 metrach.

Obiekty podwodne to autobus i inne złomy. Autobus został zatopiony we współpracy ze strażakami.  Korzystając z okazji, że na dno Zakrzówka wiedzie asfaltowa (lekko przymulona) droga, autobus hamowany 300 metrową liną zjechał na swoje miejsce pobytu zapewniając niezwykłą przejażdżkę grupie nurków. Przejażdżkę może powolną, ale ze względu na 50 ton wody „jadące” w środku w autobusie, zakończoną dość długą drogą hamowania połączoną z efektowną zmianą kierowców jak w rajdzie 24 godzinnym. Inne obiekty to karoserie samochodów „Nysa”, „Trabant” „Fiat” przenoszone przez nas lub strażaków w różne lokalizacje, co ubarwia Nurkowe Życie bywalcom Zakrzówka.

Ostatni nabytek Zakrzówka to Gruby czyli wrak 20 metrowego kutra odtworzony przez ekipę szkutników kierowaną przez Maćka ksywa „Gruby”. Wrak Grubego jak to każdy wytwór ludzki był skażony błędami a właściwie był jedną wielką pomyłką. Titanic miał być niezatapialny, więc niestety utonął. Gruby miał utonąć więc utrzymywał się na powierzchni przez 10 miesięcy aż na siłę ściągnęliśmy go na dno.

Zakrzówek to też ryby. Ławice okoni, płoci oraz rzadziej spotykane pojedyncze sztuki suma, szczupaka czy jesiotra. Widok 1,5 metrowego jesiotra pasącego się koło autobusu to niezapomniane przeżycie. Niestety czasami ktoś kłusuje, co widać po rannych rybach więc prosimy o donoszenie o wszelkich nurkach z kuszami. Sezon polowań na ludzi z kuszami ogłaszam za otwarty.

Zakrzówek to też infrastruktura szkoleniowa. Parę platform w tym platforma „Matka wszystkich platform” o wymiarach 5×6 metrów (projekt i wykonanie Maciek P). Wiele innych obiektów do ćwiczeń jak domek strażacki, pakamera, klatka, kółka olimpijskie, czy lustra.

Zakrzówek to też tablica „Papieska”, punkt zainteresowania telewizji oraz wycieczek autokarowych dla których jest inna – powierzchniowa „papieska” tablica. Ale my wiemy, że ta podwodna jest „nasza” czyli wszystkich nurków chociaż pomysłodawcy „Kijarowi” należą się brawa a Jackowi który ją naprawia, czyści i pielęgnuje podziękowania.

Zalew Zakrzówek a nurkowanie

Zakrzówek można podziwiać z powierzchni ale osobiście proponuję poznanie Zakrzówka poprzez poznanie kilku tras nurkowych. Trasa „Szkoleniowa OWD” przez platformy, i ta z „AOWD” przez „Księżycowy Trawers”. Ta do „Tablicy Papieskiej” nie mylić z tą do „Ręki Papieża” odkrytej przez takiego jednego fajnego kolesia, którego udało się nam wyszkolić na nurka a który i wtedy i teraz robi piękne zdjęcia. Jest też ta od „Księżycowego Trawersu” do „Zielonego Ludzika”.  Jest też trasa nurkowa przez „Bajkowy las”. Jest trasa przez „Dwa Samoloty”. Ten „Nasz” i ten który dostaliśmy w prezencie od Mirka pierwszego zarządcy Koparek. Jest ta „Przez Rurę” po odległego Fiata pod przeciwległą ścianą.

Tych tras jest wiele ale spróbujmy opisać dokładniej jedną z nich.

Zanurzamy się przy głównym wejściu i pilnując asfaltu płyniemy coraz głębiej. Na początku trasa jest łatwa bo płytko a asfalt pracowicie odmieciony przez tabuny uczących się pływalności nurków. Jednak czym głębiej tym mniej nurków i do tego mających już za sobą naukę pływalności więc droga jest coraz bardziej zasypana. Płynąc drogą mijamy platformy i koła olimpijskie i powoli trafiamy na pas asfaltu zasypany na razie piaseczkiem. Na 12 metrach mijamy samolot(I) i w tym miejscu droga skręca w lewo. Na łuku zakrętu droga staje się mocno zamulona i pilnowanie naszego szlaku wymaga wyrobienie sobie oka w celu wypatrywania opadającej równej wstęgi dna. Można też prowadzić drobne prace wykopaliskowe sprawdzając czy pod coraz grubszą warstwą mułu jest skała czy asfalt. Na 18 metrach mijamy autobus a na 22 trabanta. Na około 25 metrach droga przebiegając przez otaczające skałki i samolot (II) zawraca i zbliża się do przeciwległej ściany Zakrzówka. Potem biegnie w kierunku północnym wzdłuż płaskiego dna mijając potężne głazowiska. Śledzenie przebiegu drogi wymaga odróżnienia sztucznej równiny od lekko pofałdowanego dna. Trasę kończymy starając się dopłynąć do rur i potem do ściany gdzie najprzyjemniej można zrobić deko dopływając nawet do Tablicy Papieskiej.

Na koniec dodam, że na razie Zakrzówek jest placem budowy kąpieliska a serca nurków płaczą. Ale jeszcze kiedyś zanurkujemy tam znowu.

Zamknij