Wraki Skapa Flow - Deepspot
Blogdla zaawansowanychSCUBA diving

Wraki Skapa Flow

Wycieczka po Scapa Flow

Część I opis miejsca (część II w przygotowaniu – opis wraków)

Skape Flow to rozległa zatoka morska a właściwie wielka przestrzeń między wyspami na północ od Szkocji czyli na Orkadach, gdzie po I Wojnie Światowej 21 czerwca 1919 roku została zatopiona internowana niemiecka flota. Na głębokości między dwadzieścia kilka a czterdzieści kilka metrów leży kilkadziesiąt wraków niemieckich okrętów wojennych.  Od niszczycieli, przez krążowniki po pancerniki. To było największe ”zatopienie” floty w historii ludzkości. Nawet zatopienie francuskiej floty na redzie Tulonu w czasie II Wojny Światowej było mniejsze.

Nurkowanie w Skapa Flow

Dla porównania Lista wraków z Tulonu:
Trzy pancerniki, cztery krążowniki ciężkie i trzy lekkie, 30 niszczycieli i torpedowców, transportowiec wodnosamolotów, 16 okrętów podwodnych, 18 eskortowców. To wrakowisko stało się miejscem nakręcenia podwodnego filmu Jacques Cousteau „Shipwrecks”

Lista wraków ze Scapa Flow w części II artykułu.

Scapa Flow nie miało szczęścia do tak sławnego filmowca jak wraki Tulonu (Jacques Cousteau) ale to co jest pod wodą jest naprawdę imponujące.

Opis nurkowania na Scapa Flow brzmi jak bajka. Gdzieś na krańcu świata pogrążone w ciemnej wodzie stare wraki. Dokoła są wyspy z mnóstwem pamiątek po pierwszej i drugiej Wojnie Światowej. Mili ludzie, dobre jedzenie –  fajne puby z brytyjskim cydrem (jeżeli ktoś lubi)  i oczywiście piwem dla miłośników tego napoju.

Poszukiwanie wraków okrętów w Scapa Flow

Same okoliczności związane z tym jak niemiecka flota zamieniła się we wrakowisko jest bardzo interesująca. Po I Wojnie Światowej niemiecka flota została internowana i przekazana pod opiekę Wielkiej Brytanii. Stacjonowała ze szkieletowymi załogami właśnie na Skapa Flow. Sojusznicy koalicji antyniemieckiej mieli się podzielić tą flotą co nie do końca było smak Brytyjczykom, ponieważ dodatkowe okręty wyraźnie zwiększyły by potencjał marynarki włoskiej i francuskiej; w niewielkim stopniu tylko zwiększając możliwości Royal Navy. Dlatego wydaje się, że przy pewnym „porozumieniu stron” jedengo dnia Niemcy zdecydowali się na równoczesne otworzenie zaworów dennych swoich okrętów. Stało się to w momencie kiedy większość stacjonujących tam jednostek US Navy „przypadkowo” wyszło na manewry poza bazę, więc reakcja na działania Niemców była opóźniona i tylko kilka okrętów udało się uratować. Większość poszła na dno.

Dojazd do Scapa Flow może wyglądać na dwa różne sposoby. Jeżeli komuś się w miarę śpieszy to można wybrać samolot z Polski do Edynburga i potem samolot na Orkady, ewentualnie w wersji troszeczkę budżetowej z Edynburga już samochodem na północ Anglii i promem na Orkady. Wersja bardziej wyprawowa to jest po prostu wersja gdzie jedziemy samochodem z Polski przez Niemcy, Francję, potem Eurotunelem (czterdzieści metrów pod powierzchnią morza, potem przez całą Wielką Brytanię aż do północnej Szkocji i promem na Orkady. Sama trasa na północ Szkocji i potem promowanie się na Orkady jest niesamowitą przygodą, piękne krajobrazy, jeziora z tajemniczą nazwą loch w swoich nazwach. No i jako Wisienka na torcie, parę kilometrów od wyglądającej na porzuconą przystani promowej, istnieje kultowa kawiarnia gdzie super emerytka z Londynu po sprzedaniu swojego mieszkania przeniosła się na koniec świata, aby spokojnie mieszkać w pięknych krajobrazach, podawać czasami kawę naprawdę w domowych warunkach i zaznaczać na mapie świata pinezkami, skąd pochodzą jej kolejni klienci. Pinezek było całkiem sporo, kawa dobra, pani bardzo miła, niesamowite miejsce do oczekiwania na prom na Orkady.

Foki w Skapa Flow

Po przepromowaniu się z przystani promowej czeka nas jeszcze całkiem spora droga przez połączone groblami wyspy do portu nad zatoką, gdzie okrętujemy się na stateczek, który będzie naszym domem przez najbliższe kilka dni. Na tym stateczku mamy spać, jeść i z niego nurkować. Rejon Orkadów to są silne wody pływowe, więc trafiamy akurat po przybyciu na bardzo mocny odpływ i pokład naszego stateczku jest hen gdzieś w dole. Prowadzą do niego czterometrowe drabinki w pionowych betonowych ścianach portu. Musimy tam zejść sami i przetransportować cały sprzęt. Kompletnie wykończeni zastanawiamy się co z tym sprzętem następnie zrobić. Gdzie go zostawić, ale patrząc na inne tego typu stateczki, gdzie wszystko leży porzucone na pokładzie łącznie z pięknym sprzętem fotograficznym stwierdzamy, że na Scapa Flow podobnie jak w innych tego typu wyspiarskich lokalizacjach nic nie ginie zostawiamy wszystko na pokładzie i idziemy spać.

Stateczek na którym śpimy jest czarterowany na tygodniowe pobyty dzięki temu zarabia nie tylko w weekendy ale i w tygodniu czego życzymy polskim łodziom nurkowym. Jest to stary kuter rybacki przerobiony na Łódź Safari jednak nie ma dwuosobowych kabin z łazienkami. Tak naprawdę jest jedna przestrzeń za zejściówką gdzieś śpi sześć osób i trzyosobowy forpik. Łazienka jest na górnym pokładzie i pozostawia trochę do życzenia. Wszystko ogrzewane jest olejowym piecykiem w zejściówce, który zapewnia jednocześnie krążenie powietrza więc wentylację i trochę ciepła. Wszystko przesiąka zapachem palonego oleju, wilgocią i pleśnią.

Rano śniadanie z bardzo prostych produktów, przygotowane częściowo przez załogę. Załoga składa się ze skipera i jego pomocnika – typowego chłopca okrętowego do wszystkiego. Ale w sumie to działa. Myślę o obsługiwanych przez 12 osób Egipskich łodziach safari. Rano po śniadaniu wypływamy na nurkowania, na pokładzie czekają nabite butle, kiedy między nurkowaniami jest przerwa na nabicie butli, dobijamy do lądu i idziemy na wycieczkę. Potem płyniemy na drugiego nurka i po południu powrót do portu. Kolacja w jakimś okolicznym pubie czy innym barze szybkiej obsługi gdzie sprzedają specjalność nie tylko tej okolicy czyli Fish and Chips.

Nurkowania są dość łatwe ale mają swoją specyfikę.  Łatwe bo dobijamy do stałych opustówek opadających do wraku a z drugiej strony wraki są potężne i nawigacja po nich wymaga skupienia dla pewności, że odnajdzie się własną linę opustową Wymaga pewnego skupienia oraz stosowania pewnych patentów związanych z tym żeby wiedzieć gdzie trzeba wrócić.

Dno w miejscach nurkowych jest na głębokości pomiędzy trzydzieści kilka a czterdzieści kilka metrów, więc kadłuby wraków są tak naprawdę troszeczkę płycej. Wszystkie okręty tonąc zachowywały się w podobny sposób. To znaczy niszczyciele stoją na równej stępce; krążowniki leżą na boku; a wszystkie pancerniki leżą do góry nogami. Po prosto na tych kilkunastu metrach podczas tonięcia ciężar artylerii głównej spowodował, że pancerniki zrobiły grzyba nim opadły na dno.

Atrakcje na dnie morskim w Skapa Flow

Niestety wraki są wyszabrowane ze śrub, górnej części silników, wałów. To wszystko co było wykonane z bardziej szlachetnych metali lub z bardzo szlachetnej stali zostało wydobyte. Jeżeli ktoś czytał książkę o  człowieku, który kupił flotę to mógł przeczytać jak w okresie po II wojnie światowej ale również w okresie międzywojennym wyciągano wraki oraz wyciągano z wraków cenniejszej ich elementy.

Wraki są niesamowite, aczkolwiek widoczność w samej zatoce Scape Flow nie jest rewelacyjna. Widoczność sześć/osiem metrów pozwalająca bez problemu nurkować a jednocześnie nie widać ogromu wraków. Po prostu płynie się wzdłuż masy metalu podziwiając jakieś drobne elementy, jednak nie można stworzyć obrazu całości. Pod tym względem to wrakowisko jest wyraźnie słabsze niż wraki koło Vis-u czy LagunyTruk.

Tydzień nurkowań na Skape Flow pozwala zwiedzić większość bardziej spektakularnych, czy lepiej zachowanych wraków a jednocześnie daje czas na zwiedzenie okolicy. Brzeg jest usiany byłymi instalacjami wojskowymi oraz resztkami wraków. Potężne śruby, stery, części artylerii leżą po prostu na brzegu, więc między nurkowaniami, łódź nurkowa dowozi nas w bardziej spektakularne miejsca, ale można oczywiście wybrać się też samemu na wycieczkę z portu i zobaczyć jakieś ciekawsze elementy wyposażenia porzucone na brzegu

Nurkowania w praktyce są bezdekompresyjne aczkolwiek jeżeli ktoś chce planować nurkowania z wchodzeniem do wnętrza wraków to zarówno ze względu na redundancję sprzętu jak i wymogi dekompresyjne przydają się podwójne zestawy plus nitroks.

Czyli potrzebny sprzęt to albo typowa rekreacja albo podwójne zestawy typu twin lub sidemount plus stage z gazami deco.

Orkady

Szczegółowy opis wraków w części II Skapa Flow wraki II

Zamknij